Ja przez kasy fiskalne sprzedawać nie umiem, tylko moja żona
To właśnie w handlu detalicznym i gastronomii najrzadziej ewidencjonuje się operację przez kasy fiskalne - jasno wynika z akcji 'Weź paragon', którą przeprowadził Urząd Kontroli Skarbowej. Jedynie w trakcie niespełna trzech miesięcy fiskus nałożył blisko 600 mandatów na łączną kwotę 146 tys. zł.
Kontrolerzy Skarbowi odwiedzili m.in. miejscowości turystyczne naszego regionu, sprawdzali sklepy, stacje paliw, restauracje. Dużo uwagi poświęcili sezonowym punktom gastronomicznym i ogródkom piwnym. Najwięcej pracy mieli w soboty i niedziele, wtedy najczęściej stwierdzali nieprawidłowości. Handlujący upodobali sobie kilka sposobów na oszukanie Urzędu Skarbowego. Jedni prowadząc handel w paru punktach rejestrowali sprzedaż tylko na jednej kasie fiskalnej. Inni pozornie ewidencjonowali sprzedaż, jednak jej nie akceptowali i nie drukowali paragonów poprzez kasy fiskalne. Najczęstsze było też wybiórcze rejestrowanie transakcji.
- Handlujący tłumaczyli się z reguły roztargnieniem, złym samopoczuciem lub kłopotami rodzinnymi - informuje Mariola Grabowska, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi. - Skarżyli się też na uszkodzenie kasy i brak zapasowej, brak prądu, rozładowaną baterię oraz obawę przed zamoknięciem, zalaniem przez piwo lub kradzieżą. Powtarzały się też tłumaczenia typu: ja sprzedaję, ale kasę tylko żona umie obsługiwać. Pośród handlujących byli też pracownicy sezonowi, którzy często nie byli przeszkoleni i nie za bardzo umieli sprzedawać przez kasy fiskalne, a na dodatek nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji, jakie wiążą się z nierejestrowaniem transakcji. Urzędnicy odkryli również inne próby oszustwa, niektórzy sprzedający zamiast z kasy fiskalnej paragony drukowali prosto z wagi elektronicznej. Zdarzało się też, że do rejestracji sprzedaży używana była atrapa.
Kontrolerzy w trakcie akcji nałożyli prawie 600 mandatów na kwotę 146 tys. zł, wszczęli także 30 dochodzeń karnych skarbowych. Decydowali się na to, kiedy handlujący odmówili przyjęcia mandatu albo w sposób naprawdę rażący złamali prawo. Za brak paragonu grozi mandat w wysokości od 138,60 zł (jedna dziesiąta minimalnego wynagrodzenia za pracę) do 2772 zł (dwukrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę). Urzędnicy nie tylko karali, ale też starali się pouczać zarówno sprzedających, jak i kupujących. Pod hasłem ?Nie bądź jeleń, weź paragon? organizowane były spotkania, podczas których urzędnicy tłumaczyli, jakie korzyści odnosi klient, gdy dysponuje paragonem. Znacznie ułatwia to złożenie reklamacji, gdyż jest potwierdzeniem zakupu, a także domagania się odszkodowania, gdy dojdzie do wypadku w czasie podróży busem. Paragon jest wtedy potwierdzeniem naszego udziału. (Źródło: podatki.onet.pl, autor artykułu: Alicja Zboińska, data artykułu: 20.09.2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.