Piraci bez kasy fiskalnej
Wszyscy sprzedawcy płyt z muzyką czy filmami będą musieli mieć od września kasę fiskalną. Fiskus chce w ten sposób utrudnić życie piratom. Niestety póki co nie wychodzi mu to. Marek Staszewski ze Związku Producentów Audio Video pyta: Dostrzegł pan już na Stadionie Dziesięciolecia jakąś kasę?
Kasy fiskalne to nowa broń fiskusa w walce z piratami. Do 1 września obowiązek ich instalowania miały tylko firmy, które przekraczają 40 tys. zł rocznych obrotów. Każdy uliczny sprzedawca płyt mógł więc stwierdzić, że nie przekracza tego progu. No i trudno było mu udowodnić, że jest inaczej.
W związku z tym, pół roku temu Ministerstwo Finansów wydało nowe rozporządzenie. W tej chwili wystarczy sprzedać choć jedną płytę CD lub kasetę, np. z ulicznego straganu, i już trzeba wprowadzić tą sprzedaż na kasę. To samo dotyczy części samochodowych i biżuterii. Dlaczego akurat te trzy rodzaje towarów? Odpowiedź jest prosta: części samochodowe i biżuteria są często kradzione i sprzedawane przez paserów, a płyty i kasety nielegalnie kopiowane. Nowy pomysł fiskusa zakłada, że kasa fiskalna skutecznie odstraszy wszystkich "handlarzy piractwem". Nie będzie konieczności udowadniania przestępstwa, lecz będzie można po prostu wlepić mandat za brak kasy. Po kilku mandatach pewnie wielu piratów i paserów uznałoby, że gra jest niewarta świeczki i zrezygnowało z handlu.
W piątek odwiedziliśmy warszawski Stadion Dziesięciolecia uznawany za największe w kraju gniazdo piractwa. Gdy minęło południe, handel powoli się zanika. Stoisk z płytami jest niewiele, ale na koronie stadionu co chwila zaczepiają nas faceci przechadzający się pozornie bez celu. Padają jednak cichaczem pytania: -Filmy, gry, muzyka- Co potrzeba?- . Fotoreporter "Gazety" robi zdjęcie stoiska z filmami DVD wyjętymi z gazet. W myśl rozporządzenia ono także powinno mieć kasę fiskalną. Handlarz przegania fotoreportera i nie chce rozmawiać o kasie.
Marek Staszewski ze Związku Producentów Audio Video (ZPAV) mówi, że przez pierwsze dwa tygodnie po wejściu w życie rozporządzenia jego organizacja śledziła, co się zmienia. Podsumowuje: Nic się nie zmieniało, więc nawet przestaliśmy to monitorować. Zauważył pan na Stadionie jakąś kasę fiskalną? A może inspektora kontroli skarbowej? Na bazarach nie widać praktycznie żadnego efektu tego rozporządzenia. Szkoda, bo sam pomysł na zwalczanie piractwa i podróbek jest sensowny. Tylko potrzebny jest ktoś, kto będzie go egzekwować.
Pięć dni temu inspektorzy kontroli skarbowej wkroczyli na targowisko w Nowym Sączu i zajęli 70 kaset i 119 płyt, wymierzyli również ponad 6 tys. zł mandatów. Jest to jak na razie jedyna taka akcja, którą pochwaliło się Ministerstwo Finansów. ?Spośród wszystkich organów państwowych, które mają narzędzia, by wspomóc zwalczanie piractwa, współpraca z urzędami skarbowymi układa się zdecydowanie najgorzej? - opowiada osoba związana z jedną z instytucji reprezentujących twórców.
Z tego samego komunikatu resortu można się za to dowiedzieć, że kontrolerzy odwiedzili także imprezę Dni Pszczelarza w Kamienej koło Krynicy Górskiej. Fiskus sprawdzał, czy pszczelarze sprzedający tam miód mieli ze sobą kasy
(Autor: Zbigniew Domaszewicz, Rafał Zasuń, źródło: Gazeta Wyborcza, 2006-10-22 )
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.