Czy częściej niż inne grupy zawodowe, lekarze uchylają się od płacenia podatków?
Na dniach I Urząd Skarbowy w Kielcach przesłał do około 200 lekarzy i lekarzy dentystów pismo, w którym ostrzega ich przed kontrolami, bo "w powszechnej ocenie społecznej i służb skarbowych" unikają oni płacenia podatków.
Czy grupa lekarska jest podejrzana?
Z dniem 1 maja gabinety lekarskie, identycznie jak kancelarie prawne, w zgodzie z obecnymi przepisami, muszą rejestrować przez kasy fiskalne wszystkie przychody. Jednakże nie dotyczy to wszystkich, a jedynie tylko te praktyki lekarskie osiągające roczny przychód powyżej 40 tys. zł.
Kiedy ich właściciele zadeklarują mniejsze przychody, nie mają już obowiązku rejestracji przez kasy fiskalne. Jednakże w ocenie służb skarbowych, deklaracja mniejszych przychodów, jako cezura do posiadania urządzenia, jest co najmniej podejrzana...
W piśmie skierowanym do lekarzy i lekarzy dentystów, Dorota Litwin, kierowniczka działu obsługi bezpośredniej I US w Kielcach poucza, że "zgodnie z Konstytucją RP każdy obywatel ma obowiązek świadczeń na rzecz państwa".
Dalej można przeczytać, że "w powszechnej ocenie społecznej i służb skarbowych, prowadzący działalność gospodarczą w zakresie ochrony zdrowia ludzkiego nie respektują w pełni tego obowiązku prawnego. Ten zakres działalności będzie zatem stanowił istotny obszar kontroli podatkowej (sprawdzanie godzin przyjęć, ilości pacjentów, wysokości pobieranych odpłatności za usługi itp.)".
Może jednak Urząd nie jest obiektywny
Jednakże nie ma się co dziwić, iż lekarze są szczerze oburzeni bezpodstawnymi oskarżeniami Urzędu. W każdym środowisku znajda się osoby łamiące prawo, jednak pogląd, że wszyscy lekarze unikają płacenia podatków jest co najmniej bulwersujący.
- Nie widziałem i nie czytałem tego pisma. Mówiła mi o nim tylko koleżanka. Tu naprawdę nie ma co komentować - mówi portalowi rynekzdrowia.pl January Lewandowski, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.
Ale nie każdy lekarz wobec takiego pisma potrafi przejść obojętnie uznając je za kiepski żart.
- Nie ulega wątpliwości, że Urząd Skarbowy jest po to, by pilnować płacenia podatków i ma prawo do takich działań, na jakie pozwalają mu obowiązujące przepisy. Sądzimy, że lekarze wywiązują się z obowiązku płacenia podatków nie gorzej, a raczej lepiej, niż inne grupy zawodowe - stwierdza Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
- Nie ma żadnego powodu, by sądzić że lekarze są gorsi od innych. Jeżeli jednak Urząd Skarbowy w Kielcach takie powody zna, powinien je przedstawić w formie faktów ujętych w statystykach porównawczych. Bardzo martwi nas, że w licznych aspektach związanych z wykonywaniem zawodu odpowiedzialność lekarzy jest większa, niż innych zawodów. Niepokoi nas także uleganie swoistej atmosferze nagonki na lekarzy, których czyni się odpowiedzialnymi za niedoskonałości systemu ochrony zdrowia. Niepokoi to szczególnie, jeśli postępują tak urzędy zobowiązane do obiektywizmu - dodaje Krajewski.
Trzeba przyznać, iż takie działania są niedopuszczalne
Portal rynekzdrowia.pl poprosił Ministerstwo Finansów o komentarz do pisma jakie do lekarzy wysłał kielecki Urząd Skarbowy.
- W ocenie Ministerstwa Finansów powoływanie się w pismach urzędowych na ?powszechną ocenę społeczną" dotyczącą nierespektowania obowiązków podatkowych przez osoby prowadzące działalność w jakimkolwiek zakresie jest działaniem niedopuszczalnym, które nigdy nie powinno mieć miejsca - informuje nas Małgorzata Brzoza, rzecznik Ministerstwa Finansów.
Jak tłumaczy, podstawę działań urzędów skarbowych mogą stanowić wyłącznie dowody zgromadzone na podstawie obowiązujących przepisów prawa. Wszelkiego rodzaju analizy, dane statystyczne itp. dokumenty mogą być jedynie materiałem pomocniczym, na podstawie, którego są planowane i podejmowane dalsze działania, np. czynności sprawdzające.
Niestety nie wiadomo czy resort finansów wyciągnie konsekwencje wobec autorów listu do lekarzy.
(Źródło: rynekzdrowia.pl, data artykułu: 31-05-2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.