W latach 90. dziennikarze "Życia Bytomskiego" zrealizowali pewien eksperyment. Poprosiliśmy 17-letnią dziewczynę, aby w kilkunastu sklepach spożywczych w centrum Bytomia próbowała kupić piwo. Cała operacja była obserwowana przez pełnoletniego dziennikarza. Wówczas w 3 sklepach naszej "prowokatorce" udało się dokonać alkoholowego zakupu. Jak się jednak okazuje - był to bardzo dobry wynik, a sprzedawcy wykazywali się wówczas sporą dyscyplina. W dzisiejszych czasach jest o wiele gorzej.
Od tamtego czasu eksperyment jest bowiem co kilka lat powtarzamy. Korzystamy w tym względzie z pomocy młodzieży bytomskich liceów, która spędza cały dzień w redakcji w ramach zajęć praktycznych "Dnia Przedsiębiorczości". Kiedy zobaczą, jak wygląda praca w redakcji "Życia Bytomskiego", spróbują samodzielnie dokonać korekty lub zaproponować, jakimi fotografiami zilustrować dane artykuły - otrzymują zadanie praktyczne. Mają służyć w prowadzeniu dziennikarskiej prowokacji: nabycia piwa przez osobę poniżej 18. roku życia. Ostatecznie nieletni piwa nie kupują, gdyż zgodnie z instrukcją - kiedy sprzedawca wbije kwotę do kasy fiskalnej i postawi alkohol przed nieletnim klientem, "nasz" nabywca wycofuje się z transakcji stwierdzając, że zapomniał pieniędzy.
Obecnie podobny eksperyment zrealizowaliśmy w pierwszym tygodniu kwietnia. "Podstawionym" kupującym była 17-letnia uczennica jednego z bytomskich ogólniaków. Specjalnie wybraliśmy dziewczynę, która nie wygląda na osobę pełnoletnią. Odwiedziła 10 sklepów w centrum Bytomia. Tylko w dwóch nich ekspedientki stanowczo zażądały okazania dowodu osobistego i wobec jego braku odmówiły sprzedaży puszki piwa. - W czterech kolejnych sklepach ekspedientki, chcąc wyzbyć się wyrzutów sumienia i wierząc w prawdomówność bytomskiej młodzieży, pytały o wymagane 18 lat - relacjonuje nastolatka. - Pytanie okazywało się jednak formalnością, gdyż ostatecznie i tak łamały prawo, chcąc sprzedać alkohol. W pozostałych czterech sklepach nie padło żadne z pytań o wiek, a zakup możliwy był bez jakichkolwiek problemów. Każda osoba dostała przy tym paragon z kasy fiskalnej.
Eksperyment pokazuje jasno, że w Bytomiu kupno alkoholu nie sprawia osobom małoletnim żadnego kłopotu. Nie jest to możliwe jedynie w 20 procentach sklepów. W 80 procentach placówek - młodzież piwo kupi bez żadnego problemu, ewentualnie dla formalności zostanie tylko spytana o wiek, choć przepisy wyraźnie mówią, że w razie wątpliwości sprzedawca ma prawo żądać okazania dowodu osobistego. Tym samym napotykamy kolejny przepis prawa powszechnie łamany. Warto przypomnieć, że sprzedaż alkoholu nieletnim nie jest wykroczeniem, lecz przestępstwem. Podlega karze grzywny, która orzekana jest w postępowaniu karnym. Dodatkowo grozi także kara administracyjna - pozbawienie koncesji na sprzedaż alkoholu. Nie da się jednak ukryć, że taka kara jest raczej strachem na wróble, a sprzedawcy (przynajmniej w Bytomiu) powszechnie bimbają sobie z obowiązującego prawa. Dzieje się tak zapewne również z tej przyczyny, że pomiędzy sprzedawcą a nieletnim kupującym alkohol wytwarza się wspólnota interesów i żadna ze stron nie jest zainteresowana w ujawnieniu sprawy. ( źródło: zyciebytomskie.pl, autor: (MH), współpraca: DOROTA FURMIANI )
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.