Inspektorzy oczywiście sprawdzą, czy sprzedawcy rzetelnie wydają klientom paragony fiskalne emitowane przez kasy fiskalne. I czy wcześniej nabili na nie sprzedany towar. Jak? Na wszelkie możliwe sposoby. - Owszem, "zakupy kontrolowane" też będą, choć to tylko jedna z możliwości - mówi Selin. - Nasi inspektorzy będą na przykład stać w kolejkach i przyglądać się pracy sprzedawcy - dodaje.
Jednakże należy pamiętać, iż fakt wydania paragonu przez sprzedawcę nie oznacza jednak, że uniknął on kłopotów. Pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej lub też skarbówek mogą bowiem sprawdzić także zawartość kwitka. - Bywało, że na paragonie widniały towary z zerową stawką VAT, a klient kupił zupełnie coś innego, co było obciążone podatkiem - mówią inspektorzy z US w Pucku. To też nieprawidłowość.
Kontrolerzy wykazują również inne sytuacje, w których handlowcy wyłudzali podatek - kasy fiskalne pracujące w trybach awaryjnych czy np. stojące na ladach atrapy.
zaczynająca się w najbliższym czasie kontrola będzie bardziej intensywna niż przed rokiem. Przede wszystkim zwiększy się liczba osób, które pojadą w teren. Obok inspektorów z UKS, będą pracownicy US w Pucku i posiłki z innych urzędów na Pomorzu.
Takie sprawdzanie ma wyeliminować szarą strefę handlu, czyli tych, którzy zarabiają i nie odprowadzają podatku. A jest ona naprawdę duża, co udowodniła ubiegłoroczna akcja "Paragon".
W powiecie puckim wpływy z wakacyjnego podatku VAT od wszystkich osób, które zarejestrowały kasy fiskalne, wzrosły o dziewięć milionów złotych. A osiem mln zł dopłacili ci, którzy działalność zarejestrowali nad morzem. - To odpowiednio wzrost o 15 i 11 procent - wylicza Selin. - Naprawdę dużo.
Jednak skąd takie wpływy? Jest to efekt kontroli, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Wieści o sprawdzaniu punktów handlowych szybko się rozchodziły wśród osób prowadzących działalność w turystycznych miejscowościach. A sprzedawcy zaczęli rygorystycznie pilnować wydawania klientom paragonów, bo za uchybienia inspektorzy nakładali kary od 150 zł do nawet 2,5 tys. zł. Teraz będzie tak samo.
- Raczej nie ma co liczyć na pobłażliwość, bo kary będą sięgać maksymalnego pułapu - zapowiadają w nadmorskiej skarbówce.
Nie jest istotne, czy handlujący nie da paragonu za np. pudełko zapałek, czy za zakupy za kilkaset złotych. - Nie o sumy chodzi, ale o fakt, że ktoś oszukał Skarb Państwa - tłumaczy Rafał Selin.
Inspektorzy gwarantują, iż znajdą się w maksymalnej liczbie punktów. A wybrane osoby mogą sprawdzać - i w razie konieczności karać - nawet kilka razy. - Akcja oczywiście będzie koordynowana - mówi Selin - ale chodzi też w niej o to, żeby podatnicy sami pilnowali swoich obowiązków. (Autor: Piotr Niemkiewicz, źrodło: Dziennik Bałtycki, data artykułu: 13.06.11)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.