Taka historia tak naprawdę nie wydarzyła się, jednakże jest całkowicie możliwa. Dnia 22 czerwca, całkiem przypadkowo w 70 rocznicę agresji III Rzeszy na ZSRR, kontrolerzy skarbowi w całej Polsce ruszyli na akcję ?Weź paragon?. Założeniem była mobilizacja drobnych przedsiębiorców, sklepikarzy i restauratorów do wydawania paragonów swoim klientom. W takim wypadku przyłapany na łamaniu prawa sprzedawca musi liczyć się z surową karą finansową:
Kiedy taka sytuacja zaistnieje, to mandat za niewydanie paragonu może wynieść od 138 do 2772 zł. W wypadku, gdy nie przyjmiemy mandatu, grozi nam rozprawa, na której możemy zostać ukarani grzywną w wysokości do 180 stawek dziennych, gdzie 1 stawka dzienna nie może być niższa niż 1/30 pensji minimalnej (art. 48 KKS),
mandat za niezarejestrowanie transakcji przez kasy fiskalne normalnie wynosi powyżej 500 zł. Jedynie tylko niezarejestrowanie transakcji przez kasy fiskalne jest o wiele gorszym wykroczeniem niż niewydanie paragonu. Nade wszystko z tego powodu, iż wtedy urzędnik skarbowy ma prawo przyjąć, że tego typu praktyka jest nagminna i napisać wniosek o wszczęcie postępowania kontrolnego.
Z jakiego powodu handlujący musi wydawać paragon?
Paragon fiskalny emitowany poprzez kasy fiskalne jest dowodem sprzedaży, lecz nie tylko. Kiedy posiadamy potwierdzenie kupna, kupujący w razie stwierdzenia wady towaru, której nie zauważył w trakcie sprzedaży, może zgłosić reklamację. Oczywiście, jeżeli chodzi o zakup 3 bułek w sklepie, szansa na to, że kupujący będzie niezadowolony, jest bardzo mała. Inaczej sprawa wygląda w przypadku zakupu rzeczy droższych, np. butów, odzieży czy elektroniki. Klient, nie biorąc paragonu na tego typu produkty, najzwyczajniej w świecie sam rezygnuje lub poważnie ogranicza swoje prawo do reklamacji lub zwrotu towaru.
Resort Finansów tłumaczy, iż celem samej akcji jest przede wszystkim edukacja. Z tego też powodu promuje hasło ?nie bądź jeleń, weź paragon?. Rzecz sprowadza się do prostego porównania, że klient, który świadomie rezygnuje ze swoich praw konsumenckich, po prostu staje się jeleniem, czyli osobą nierozgarniętą, nieuświadomioną o tym, co się wokół niej dzieje. Akcję wsparł szereg instytucji i przedsiębiorstw, a ostatnio do grona popierających dołączyło nawet Business Centre Club.
Kupujący to stado jeleni
Z założenia Resort Finansów przekonuje, iż akcja ma charakter prokliencki i ma na celu ochronę ich praw. Jednakże jest znacząca różnica pomiędzy zakupem bułek, a sprzętu elektronicznego w sklepie. Znacząca większość Polaków wie, iż drogi produkt może być wadliwy, więc większość z nich paragon weźmie. W wypadku wspomnianych bułek sens brania dowodu sprzedaży ?podciągnięto? pod kontrolę finansów osobistych ? mając dowód zakupów, można porównywać ceny i sprawdzać wydatki. Oczywiście jest to prawda, ale czy aby na pewno taki był rzeczywisty cel pomysłodawców letniej edycji kontroli skarbowych?
Pamiętać należy, iż diabeł tkwi w szczegółach
Nasze państwo jest zainteresowane tym, aby prawa konsumentów były chronione. Jednakże w wypadku kontroli skarbowych pod kątem wydawania paragonów, w rzeczywistości chodzi o sprawdzenie, czy i w jakim stopniu zagrożone są finanse publiczne? Oczywiście budżet kraju nie ucierpi, kiedy kupujący nie dostanie paragonu ? stanie się to dopiero wtedy, kiedy handlujący nie zarejestruje sprzedaży przez kasy fiskalne. Wtedy spadają dochody z tytułu VAT, a nieewidencjonowane przychody pomniejszają podstawę do opodatkowania podatkiem dochodowym.
Mandat za niezarejestrowanie sprzedaży bułek i mleka może wynieść 500 zł. Kara musi być dotkliwa, by sprzedawcy wiedzieli, że im się to nie opłaca. Jednak z danych GUS wynika, że działanie z pominięciem fiskusa w Polsce ma się dobrze. Szara strefa kwitnie - jej wartość w 2010 roku wynosiła 185 mld zł, co stanowiło 13 proc. PKB. Straty z tytułu niezarejestrowania sprzedaży stanowią tylko ułamek tej kwoty, ale nawet kilka procent równa się kilka miliardów złotych. A przecież fundusz płac dla administracji publicznej to ponad 20 mld złotych.
Ponadto niewydawanie paragonu to działalność szkodliwa dla uczciwej i legalnej konkurencji. Nieuczciwy sklepikarz może trochę obniżyć ceny, a jeśli jeszcze zatrudnia ekspedientkę na czarno, to już w ogóle ma wielkie szanse stać się liderem na lokalnym skromnym osiedlowym rynku. To samo działanie dotyczy firm świadczących usługi bez rachunku, które dzięki temu mają bardziej atrakcyjny cennik. Na nieuczciwej działalności tracą szczególnie większe i jednocześnie uczciwe przedsiębiorstwa. One są bardziej narażone na kontrolę, stąd rzadziej ryzykują ucieczkę do szarej strefy. Być może dlatego, że nie mają innego wyjścia, poparły akcję ?weź paragon? - tylko po to, by wyrównać szanse na rynku. A klient jak był jeleniem, tak już został ? szanse na tańsze zakupy spadają. (Źródło: bankier.pl, autor artykułu: Łukasz Piechowiak, data artykułu: 12.08.2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.