Natomiast w miejscach często odwiedzanych przez turystów dużą rolę odgrywa także walor estetyczny. - Zarówno przyjezdni, jak i mieszkańcy Zakopanego uważają, że Krupówki to jeden wielki bazar, którym być nie powinny- poinformował Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. Samorządowiec podkreśla, że handlarze - kierując się chęcią maksymalizacji zysku - uważają Krupówki za najbardziej atrakcyjne miejsce do pracy. - Są w błędzie.
To właśnie pod Gubałówką, gdzie chcemy zgromadzić drobny handel, ruch jest ogromny - podkreślił.
Wg zdania zastępcy burmistrza każdy samorząd, jako zarządca ulic ma prawo decydować o ich wyglądzie. - Jeżeli w Zakopanem ktoś będzie sprzedawał artykuły tradycyjne charakteryzujące region, to taki handlarz uzyska zezwolenie zarządcy, ale ktoś kto sprzedaje sznurówki, albo bańki mydlane, które lądują na gościach ogródków kawiarnianych, raczej nie - wyjaśnił.
Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców przypomniał, że "rewolucja szczękowa", czyli rozwój handlu w metalowych budkach, bardzo pomogła Polakom przejść zmianę ustroju. - Znalazło w nich zatrudnienie miliony osób zwalnianych z państwowych molochów. - W wielu miastach zachodnich można handlować na ulicach. Jest to do rozwiązania, jeśli ma się dobrą wolę - zaznaczył. Jego zdaniem proponowane zmiany w przepisach, które dopuszczają konfiskatę mienia, nie zmienią nic, spowodują jedynie wzrost ceny.
Natomiast czy wyznaczenie specjalnych miejsc to złoty środek, który pogodzi handlarzy i włodarzy miast? ( Źródło: polskieradio.pl, data artykułu: 12.09.2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.