Znaczy to, iż w teorii od najbliższej niedzieli, a w praktyce raczej od poniedziałku - prowadzący gabinety w ramach indywidualnej praktyki lekarze będą musieli wystawiać pacjentom paragony kasowe. Ministerstwo Finansów chce w ten sposób "uszczelnić system podatkowy".
- W kasy muszą zaopatrzyć się ci lekarze, których obroty w ubiegłym roku przekroczyły 40 tys. zł - wyjaśniają w płockim urzędzie skarbowym. - W grę nie wchodzi jednak obrót na firmach, a jedynie na klientach czy też pacjentach indywidualnych. Limit zmniejsza się do 20 tys. zł w przypadku lekarzy, którzy otworzyli swój gabinet dopiero w tym roku.
Medycy, którzy nie muszą na razie kupować kasy i tak powinni być czujni i cały czas kontrolować obroty firmy.
Chwila, w której przekroczą próg 40 tys. zł - będą mieli dwa miesiące na kupienie i uruchomienie urządzenia.
Obecnie płoccy lekarze składają w urzędzie skarbowym oświadczenia o zamiarze zainstalowania kasy. - Wiele takich dokumentów przyjmujemy w ostatnich dniach - przyznają pracownicy skarbówki.
Informują dodatkowo, że właściciele gabinetów, którzy z kupnem kas nie zdążą do 1 maja - nie będą mogli po tym terminie przyjmować pacjentów.
Z kolei pacjenci od pierwszego maja będą mieli prawo zażądać paragonu po każdej wizycie.
Jak pojawienie się kas fiskalnych komentują sami lekarze?
- Sprawa dotyczy raczej dużych gabinetów - tłumaczy ginekolog Piotr Pędraszewski. - Suma obrotów, którą trzeba przekroczyć, jest dość wysoka. Sam nie muszę na razie kasy fiskalnej kupować.
Takie urządzenie zamówiła już natomiast stomatolog Teresa Mazurkiewicz. - Skoro rozporządzenie wchodzi w życie, trzeba będzie je respektować - tłumaczy. - Nie ma innej rady. Jutro odbieram kasę. Obawiam się trochę utrudnień, ale obserwowałam ostatnio, jak sprawnie z obsługą kas radzą sobie pracownice sklepów i doszłam do wniosku, że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i nawyków. Do tej pory bywało już, że wystawialiśmy rachunki, gdy życzyli sobie tego pacjenci, ale robiliśmy to ręcznie. Przy pomocy kasy będzie może nawet szybciej. Choć pozostaje kilka rzeczy, które jednak budzą mój niepokój - zaznacza popularna płocka stomatolog i dodaje: - Chociażby to, że nie będziemy mogli przyjmować pacjentów, jeśli kasa się na przykład popsuje. Usłyszeliśmy to na jednym ze szkoleń w izbie lekarskiej. A kasa to w końcu maszyna i ma prawo się popsuć. Jeśli nie sama z siebie, to obawiam się, że my, ludzie niewprawieni w jej obsłudze możemy coś uszkodzić. A pacjenci są przecież pozapisywani z wyprzedzeniem. Trudno będzie wtedy zamykać gabinet i przekładać wizyty na inne terminy. Będzie to duże utrudnienie nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla samych pacjentów. Nie ma powodu natomiast, aby wprowadzenie kas wpłynęło na ceny usług - uzupełnia Teresa Mazurkiewicz. (Źródło: Gazeta Wyborcza Płock, autor: Małgorzata siuta, data artykułu: 26-04-2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.