Resort Finansów szacował, iż lekarze i prawnicy, oraz m.in. przedsiębiorcy pogrzebowi i doradcy finansowi, kupią nawet 300 tys. kas. Jednakże założone szacunki okazały się nad wyraz optymistyczne. ? Wstępne dane pokazują, że grupy objęte fiskalizacją, nabyły 50 - 60 tys. urządzeń - mówi Piotr Marzec, rzecznik Novitusa, jednego z głównych graczy na tym rynku. Wg niego Resort Finansów nazbyt optymistycznie zakładało, iż większość z objętych obowiązkiem kupi więcej niż jedno urządzenie. Część przedsiębiorców nie musi zresztą używać kas, bo ich obroty nie przekraczają 40 tys. zł rocznie.
Pomimo tego i tak producenci urządzeń fiskalnych mają prawo otrąbić sukces. W poprzednich latach w Polsce co roku nabywców znajdowało 160 ? 180 tys. kas. Popyt był stabilny, bo ostatnia duża akcja objęcia nowej grupy zawodowej tym obowiązkiem miała miejsce pod koniec 2002 r. i dotyczyła taksówkarzy. Dodatkowe 50 ? 60 tys. kas, które w ostatnich miesiącach kupili lekarze i prawnicy, oznacza, że w tym roku sprzedaż tego typu maszyn przekroczy 230 tys. sztuk. Będzie zatem największa od co najmniej kilkunastu lat, a być może nawet w historii.
Znacząco większa sprzedaż kas już jest widoczna w wynikach firm za I półrocze. Novitus zanotował na poziomie skonsolidowanym (wyniki obejmują też Elzab, który również zajmuje się produkcją kas) wzrost sprzedaży do 105 mln zł, czyli o 250 proc. Zysk operacyjny powiększył się do 21,3 mln zł (o 386 proc.), a netto do 13,9 mln zł (318 proc.)
Zapotrzebowanie na kasy fiskalne płynie również ze strony dużych sieci handlowych, które masowo wymieniają posiadane urządzenia na nowe, umożliwiające przechowywanie paragonów w wersji elektronicznej, co jest znacznie tańsze, niż składowanie rolek papieru. Według Bogusława Łatki, prezesa Novitusa, aż 80 proc. klientów, którzy kupią od spółki w I półroczu kasy fiskalne, wybrało maszyny z elektroniczną kopią.
(Źródło: rp.pl, data artykułu: 16.08.2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.