Pracownicy urzędów starali się wytłumaczyć, jakie korzyści płyną z brania paragonów. Mając przy sobie dowód zakupu, ułatwiamy sobie m.in. złożenie reklamacji i mamy możliwość porównywania cen. Ale z braniem przez poznaniaków paragonów bywa różnie. Znacząca ilość osób stwierdza, iż zajmują tylko miejsce w portfelu. Są jednak i tacy, którzy paragony zbierają skrupulatnie. - Kiedyś zostałam oszukana przez kasjerkę. Jednakże od tamtej pory zawsze sprawdzam, czy ceny się zgadzają - opowiada pani Magda. Maturzystka Alina dowody zakupu kolekcjonuje ze względu na budżet. - Lubię zbierać paragony, bo dzięki temu wiem, ile i na co wydaję. Łatwiej jest mi oszczędzać.
Pamiętać należy jednak, iż nie zawsze możemy być pewni, że to, co otrzymujemy od sprzedawcy, jest paragonem fiskalnym. - Zdarza się, że klienci dostają z kasy zwykły wydruk. Wówczas ta operacja nie zostaje zarejestrowana, a handlujący unika płacenia podatku VAT - przestrzega Małgorzata Spychała, rzecznik prasowy poznańskiej Izby Skarbowej. Prawdziwy dowód zakupu musi być zatytułowany "paragon fiskalny".
Przeprowadzana akcja polega nie tylko na wychodzeniu do konsumentów, ale także kontrolach sprzedawców. Od 22 czerwca Urząd Kontroli Skarbowej wystawił im 808 mandatów na kwotę 231 tys. zł, a to dopiero pierwszy miesiąc kampanii. - Dostajemy coraz więcej zgłoszeń od samych klientów, którzy nie dostają paragonów. To świadczy o tym, że coraz więcej ludzi dostrzega problem - mówi Grażyna Hermann-Perek, rzecznik prasowy UKS. Akcja "Weź paragon" organizowana jest przez Izbę Skarbową i Urząd Kontroli Skarbowej w Poznaniu. (Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań, data artykułu: 20.07.2011)
Treść artykułu dotyczy stanu prawnego obowiązującego w czasie, kiedy powstała oryginalna publikacja w piśmie.